Z cyklu "Pan Tadeusz i inne dziady"
KURHANEK MARYLI
Wpłynąwszy na suchego przestwór oceanu,
nagle do otwartego wleciałem kurhanu
i zobaczyłem postać leżącą bez ducha
i szepnąłem: "Słuchaj dzieweczko", - a ona nie słucha.
Podszedłem bliżej i gdym się pochylił
poznałem, że to chyba są zwłoki Maryli.
Zdjąłem jej beret
i ujrzałem szkielet,
ale nie mam pewności
że to były kości;
bo mnie ze snu zbudziło tego zawodzenie kotów
i nagłe przypomnienie niechcianych zalotów
poczęło w głowie świdrować i w żołądku wiercić.
O! Żebym chociaż w wierszu mógł babę uśmiercić!
Więc dobranoc, już dłużej nie będziem bawili
biorę się za pisanie "Kurhanka Maryli".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz