sobota, 27 grudnia 2014

Bajka kosmologiczno - dialektyczna nie tylko dla dzieci

NIEZWYKŁE WYWODY FILOZOFÓW PRZYRODY



Motto: " Na straganie w dzień targowy
takie słyszy się rozmowy..."

Jan  Brzechwa


Powiedział Tales z Miletu,
pierwszy filozof przyrody,
że wszystko, co nas otacza
pochodzi wyłącznie z wody.

Rzekł doń Anaksymander:
"Czcigodny, mądry Talesie,
widzę początek wszechrzeczy
 nie w wodzie, ale w bezkresie.

Wszystko się z niego wyłania
mój stary, dzielny druhu,
powodowane jedynie
zasadą wiecznego ruchu".

Nie można było pozwolić,
by mędrcy spierali się sami,
więc włączył się Anaksymenes
i rzekł doń tymi słowami:

"Jakem hylozoista,
chylę przed wami czoła,
lecz sądzę iż pierwszej zasady
należy szukać w żywiołach.

Świat owszem jest bezkresny,
ruch oczywiście jest wieczny,
ale apeiron - początkiem?
Pomysł na wskroś niedorzeczny!

Powietrze, co bezkres wypełnia,
ono zasada wszechrzeczy,
w ilości swej nieskończone.
Czy ktoś mym słowom zaprzeczy?

Jest zmienne: staje się ogniem
wodą, wiatrem, lub chmurą.
Z niego dusza się składa.
Ono wszechświata naturą."

Tu wtrącił się Heraklit
w owych mędrców wywody:
"Jedyną stałą rzeczą w przyrodzie
jest zmienność owej przyrody.

To zmienność jest zasadą,
która tym światem kieruje.
Zmienność ta jest jak ogień,
co w starym piecu buzuje.

Ogień odbywa dwie drogi:
drogę w dół oraz drogę w górę.
To formuje przyrodę
w harmonijną strukturę.

Nad wszystkim stoi Logos -
wielka, kosmiczna siła.
czuwa, by walka przeciwieństw
nigdy się nie skończyła.

Bo tylko dzięki temu
świat nasz istnieje przez wieki.
I niepodobna dwukrotnie
wejść do tej samej rzeki,

bo inne spłynęły w nią wody
i człowiek nie ten sam przecie.
Panta rei, drodzy przyjaciele.
Wszystko zmienne jest na tym świecie".

Rzekł na to Parmenides,
mędrzec powszechnie znany:
"Nie są możliwe w przyrodzie
żadne prawdziwe zmiany.

Traktaty Heraklita
to w dużej mierze jest ściema.
Wszakże nie może powstać
coś z tego, czego nie ma.

Pozorne zmiany w przyrodzie
zjawisk dotyczą jedynie.
Prawdziwy byt jest niezmienny
i donikąd nie płynie.

Kto zechce byt zdefiniować
znajdzie się w wielkim kłopocie.
Można rzec iż do kuli
podobny jest w swej istocie,

nie ma początku ni końca,
jest wieczny w swej niezmienności,
a zatem jest przeciwieństwem
stawania się i mnogości.

Ja swoim rozważaniom
nadaje ten oto tytuł:
Byt wieczny, niezmienny, stały
jest. Za to nie ma niebytu.

Skąd wiemy iż niebytu nie ma?
Bo się go nie da pomyśleć,
a Byt i myśl są ze sobą
powiązane możliwie najściślej."

Tu wtrącił się Empedokles.
Filozof ów z Agrygentu
rzekł: "Widzę iż poprzednicy
narobili zamętu.

Heraklit i Parmenides
nawzajem się zwalczają,
lecz uważam iż obaj
po części rację mają.

Zgadzam się z Parmenidesem
(trudno wszak go nie cenić),
że żadna rzecz innej nie stwarza.
Woda się w rybę nie zmieni.

Popieram też Heraklita,
gdy chodzi o rzeczy złożone
zmieniają się, zaś ich składniki
zostają nie zmienione.

Te proste rzeczy składniki
łącząc się i rozłączając
tworzą wciąż nowe układy
sobą nadal zostając.

A są to cztery żywioły.
To z nich się składa przyroda.
Korzenie wszechrzeczy to ziemia,
ogień, powietrze i woda.

By w ciałach materialnych
łączyły się i dzieliły
zmieniając swoje proporcje,
rządzą nimi dwie siły.

Te siły ja nazywam
miłością oraz niezgodą.
Są one ponad materią
i rządzą całą przyrodą."

Gdy skończył, Anaksagoras
w dyskusji tej się udzielił.
Podobnie jak Empedokles
ruch od materii oddzielił.

Tu jednak postanowił
Empedoklesa poprawić:
"Wszakże całą naturę
coś w ruch musiało wprawić.

To jakiś impuls w materii
przez wir spowodował ruch.
A kto mógł impuls wytworzyć?
rzecz jasna tylko duch".

W tym miejscu na temat ducha
zakończył swe rozważania:
"Duch świat po prostu poruszył,
po czym zaprzestał działania.

Co zaś się tyczy żywiołów,
to nie z nich wszystko powstało,
lecz z różnorakich zarodków,
których w przyrodzie niemało.


Miniaturowe, dla oka
niewidoczne ludzkiego.
One w każdej znajdują się rzeczy.
We wszystkim jest część wszystkiego.

Odezwał się tedy Demokryt:
"Anaksagoras ponoć
twierdzi, że te cząsteczki
dzielą się w nieskończoność.

Ja nadam jego twierdzeniu
status nieprawdziwości.
Istnieje taka cząsteczka,
co kresem jest podzielności.

Ta najmniejsza cząsteczka
niepodzielna, to atom.
Istnieją tylko atomy
i próżnia. Nic poza tą

rzeczywistością jedyną
więcej już nie istnieje.
Zaś próżnia to rodzaj przestrzeni.
Ona niebytem nie jest.

Atomy są trwałe, niezmienne
jakości różnych nie mają,
lecz kształt, położenie, porządek
i w próżni się poruszają.

Łączą się z sobą hakami
i zaczepami różnymi,
w ten sposób tworząc ciała,
co zwą się śmiertelnymi.

Delikatniejsze z atomów
tworzą śmiertelne dusze.
Dzieje się to za sprawą
mechanicznych poruszeń.

Nie ma nadrzędnych celów,
do których atomy dążą.
One tylko w tej próżni
po prostu sobie krążą

i przypadkowo się łączą,
po czym się rozłączają.
Gdy jedne ciała giną,
to inne z nich powstają."

To powiedziawszy Demokryt
uśmiechnął się dobrodusznie
i dodał: "Spieramy się wszyscy
i uważam, że słusznie


każdy teorii swej broni.
I choć wiele nas różni,
to wszyscy jak tu jesteśmy
i tak rozpłyniemy się w próżni".

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz