Z archiwum Y po renowacji
Wojski
Takich jak imć pan Wojski niewielu zostało,
co jednym strzałem czterech moskali trafiało,
a do tego dwóch innych jeszcze rykoszetem.
Lecz niestety, pan Wojski zginął przez kobietę
fatalną, którą była ślepawa gosposia.
Będąc pewną iż mierzy do samicy łosia,
postanowiła rychło z dwururki wypalić.
To polowanie będą wszyscy pamiętali
długo i przekazywac będą swoim wnukom,
okraszając opowieść stosowną nauką,
nie pozbawioną, rzecz oczywista morału -
że kto strzela, ten może sam zginąć od strzału,
że nie nabita strzelba też czasem wypala,
że groźniejsza gosposia wtenczas od moskala.
Aby się jednak zbytnio nie minąć z tematem,
do imć pana Wojskiego powróćmy. A zatem,
natenczas Wojski trafił mimo swojej woli
na łono Abrahama. Tylko róg bawoli,
(na którym był wygrywał muzykę swej duszy,
wypłaszając po kniejach wszystko co ma uszy),
długi niczym wąż boa, cętkowany kręty,
w usta Wojskiego został na zawsze wciśnięty.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz